Tytuł: "Cesarz"
Autor: Ryszard Kapuściński
Wydawnictwo: Czytelnik
Liczba stron: 214
Data zakończenia czytania: 23.02.2014 r.
Ocena: 8/10
Ryszard Kapuściński, polski reportażysta, zwany jest "cesarzem reportażu", gdyż jako jeden z pierwszych nadał temu gatunkowi wymiar literacki. Jak mówił w jednym z wywiadów, sam wyliczył, że w swej karierze był świadkiem 27 rewolucji, 4 razy wyznaczono go do rozstrzelania, był także na 12 frontach. Przez kilka lat wymieniano go jako poważnego kandydata do literackiej nagrody Nobla. Jest, obok Stanisława Lema, najczęściej tłumaczonym polskim autorem.
W "Cesarzu" opisuje rządy cesarza Etiopii Hajle Sellasje I oraz jego upadek. Powieść składa się z wypowiedzi byłych urzędników, pracowników i członków świty dworskiej - najbliższych ludzi władcy, których tożsamości autor jednak nie ujawnia. Przetykana jest opowieściami samego Kapuścińskiego, które służą głównie do uściślenia czy rozwinięcia pewnych kwestii.
To kolejna pozycja na liście moich konkursowych lektur. Przyznam się ze wstydem, że wcześniej nie słyszałam nawet o tym pisarzu, nie wspominając już o samej książce. Nie miałam więc zielonego pojęcia, czego konkretnie powinnam się po niej spodziewać.
"Cesarz" okazał się utworem mocno specyficznym. Specyficzny, tak, to słowo zdecydowanie najlepiej opisuje całą tę powieść. Specyficzny jest już sam styl pana Kapuścińskiego. Ma w sobie pewną "reportażowość" - opisy są raczej krótkie, konkretne i wyjątkowo plastyczne. Język nadaje tej książce nutkę charakterystycznego klimatu. Czytając, wręcz czułam ciasnotę i duchotę cesarskiego dworu, widziałam jak bardzo zamknięci i ograniczeni są jego mieszkańcy, gorzko śmiałam się z ich walki o pieniądze, uśmiech czy chociażby spojrzenie cesarza. Świat przedstawiony przez autora jest wręcz groteskowy, Kapuściński cytując wypowiedzi innych, ukazuje nam śmieszność i głupotę ich poglądów, a robi to bardzo subtelnie i z dużym wyczuciem. Trzeba jednak przyznać, że pozostał w tym wszystkim uczciwy - nie zapomina o tym, że Hajle zrobił też dużo dobrego, że w kilku kwestiach wprowadził postępowe reformy, a sam był człowiekiem mocno nowoczesnym, przez wiele lat uważanym w Europie za dobrego i sprawiedliwego władcę.
W tle, gdzieś poza życiem dworskim, rysuje się nam straszna prawda na temat Etiopii, prawda o głodzie i nędzy, o ludziach, którzy umierają obok sowicie zaopatrzonych sklepów, podczas gdy ich cesarz trwoni krocie pieniędzy na swoje bzdurne zachcianki. Jednocześnie Sellasje jest powszechnie uwielbiany przez Etiopczyków, którzy naiwnie wierzą, że wszystkie niekorzystne dla nich ustawy uchwalane są przez jego urzędników, a ich sprawiedliwy władca nie ma z nimi nic wspólnego. Upadek jego rządów może dawać nadzieję, choć późniejsze wydarzenia każą nam w nią wątpić, gdyż sytuacja polityczna w tym kraju nadal jest mocno niestabilna.
Proza Kapuścińskiego nie należy do lekkich, wymaga od nas uwagi i skupienia, ale na tę uwagę zdecydowanie zasługuje. Każdy z nas w jakimś stopniu zdaje sobie sprawę jak wyglądała (i, niestety, częściowo nadal wygląda) sytuacja w Etiopii, ale większość nigdy się nad tym nie zastanawiała. A może właśnie powinniśmy się nad tym zastanowić? Może powinniśmy zobaczyć, jak żyją ludzie w państwach autorytarnych? Może Kapuściński i Wam otworzy oczy? Może w końcu naprawdę docenimy, że mieszkamy w wolnym, demokratycznym kraju, pomimo wszystkich jego wad.
Polecam, warto poświęcić "Cesarzowi" te kilka godzin, przysiąść na chwilę, pomyśleć. Jeśli nie jesteście zaznajomione z sytuacją polityczną w czasach Hajle Sellasje, to i tak nie macie czym się przejmować, autor wszystko przejrzyście wyjaśnia. Dla zainteresowanych tematem to pozycja wręcz obowiązkowa. Jestem pewna, że to moje nieostatnie spotkanie z panem Kapuścińskim i cieszę się, że możemy pochwalić się kolejnym wielkim Polakiem.
Lubię reportaże i książki historyczne, a ta łączy obie te cechy. Szybko muszę ją "upolować" :)
OdpowiedzUsuńPisarz znany i ceniony. Ja jednak nie miałam jeszcze sposobności obcować z jego twórczości, ale zamierzam to kiedyś zmienić. Tylko powyższa pozycja raczej średnio mnie interesuje. Bardziej mnie kuszą ,,Podróże z Herodotem''.
OdpowiedzUsuńO, skoro nie słyszałaś wcześniej o Kapuścińskim to tym lepiej, że akurat jego miałaś przeczytać ;) "Cesarz" niestety jeszcze przede mną, ale nastawiam się na świetną lekturę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDopiero teraz mi się przypomniało, jak dobrych parę lat temu, czytając urywki z tej książki, obiecywałam sobie, że po nią sięgnę. Do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam, ale w końcu będę musiała zapoznać się z tym znanym reportażystą.
OdpowiedzUsuńJak dotąd przeczytałam tylko jedną książkę Ryszarda Kapuścińskiego "Dałem głos ubogim", mam nadzieję że w przyszłości uda mi się sięgnąć po inne. :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, teraz mam aż nadto czytania :)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam w planach to właśnie dzieło. Aż wstyd, że go jeszcze nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńZaleta konkursów, dzięki nim można poznać na prawdę ciekawe książki, na które wcześniej nie zwróciłoby się nawet uwagi :D
OdpowiedzUsuńPamiętam jak w gimnazjum zakochałam się w książkach Tolkiena, właśnie dzięki jednemu z konkursów, bo wcześniej jakoś nie ciągnęło mnie ani do filmów, ani do książek :D
Ryszard Kapuściński, to dla mnie jak na razie postać znana tylko z imienia i nazwiska. Nie miałam jeszcze okazji poznać jego twórczości. Mam nadzieję, że uda mi się to zmienić :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sporo reportaży czytam, a po Kapuścińskiego do dziś nie sięgnęłam. Grzech. Trzeba nadrobić.
OdpowiedzUsuńTeksty Kapuścińskiego muszę w przyszłości koniecznie przeczytać!
OdpowiedzUsuńDobra książka, ale dużo bardziej podobały mi się: "Heban" i 'Podróże z Herodotem",
OdpowiedzUsuńO tak - również najbardziej podobał mi się "Heban" ;)
UsuńWłaśnie chciałam to napisać. "Cesarz" jest troszkę oklepany. Kwintesencją kunsztu artystycznego Kapuścińskiego bez dwóch zdań jest "Heban"
UsuńChyba nie jestem teraz w życiu na etapie na takie książki. Ale nie mówię nie :]
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsza książka Kapuścińskiego, bo najlepiej pokazuje jego Mistrzostwo!
OdpowiedzUsuńhttp://kulturka-maialis.blogspot.com/
Niestety, ale to nie mój gust i mimo świetnej recenzji, nie skuszę się :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że po książkę sięgnę, bo na lekcji polskiego omawiałam kilka jego reportaży i bardzo pozytywnie na mnie wpłynęły.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo ciekawy i klimatyczny masz tytuł bloga. :)
OdpowiedzUsuńKapuściński...ach, to on. Choć go podziwiam, po jego książki sięgać na razie nie mam ochoty.
"Cesarza" na pewno kiedyś przeczytam, skoro jest tak dobry, jak piszesz. :)
Kapuścińskiego i jego utwory znam choć tylko ze słyszenia. Nie miałam okazji, a może raczej chęci po niego sięgnąć bo wydaje mi się ciężki w odbiorze, ale w końcu będę musiała to zmienić.
OdpowiedzUsuńKapuścińskiego wprost uwielbiam. Przeczytałam prawie wszystko, co napisał i chyba jednak najwyżej cenię właśnie "Cesarza" i "Szachinszacha". Może dlatego, że "Cesarz" stanowi metaforę do rzeczywistości PRL-owskiej, przynajmniej tak był odbierany przez krytyków
OdpowiedzUsuń