piątek, 11 kwietnia 2014

1. "Dotyk Julii" - Tahereh Mafi

Tytuł: "Dotyk Julii"
Autor: Tahereh Mafi
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 330
Data zakończenia czytania: 29.01.2014 r.
Ocena: 7/10







Jak byś się czuła, gdyby każdy Cię unikał, w szkole wytykaliby Cię palcami, a Twoi właśni rodzice tylko marzyliby o pozbyciu się Ciebie? Jak byś się czuła, gdyby Twój dotyk zabijał...?

To właśnie spotkało Julię. Od najmłodszych lat odsuwana, izolowana, wyszydzana. Samotna. W końcu została odebrana rodzicom i zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, gdzie jej jedynym towarzyszem był niewielki notesik, w którym mogła zapisywać wszystko, czego nikt nie chciał słuchać. Po wielu dniach całkowitego odosobnienia zostaje jej przydzielony współlokator - młody, przystojny chłopak w wieku Julii o imieniu Adam. Dziewczyna nie rozumie tego, nie wie, dlaczego nagle ktoś ma z nią mieszkać i początkowo traktuje go mocno nieufnie. Wszystko się jednak zmienia, kiedy rozpoznaje w nim... Przeczytajcie sami!

Akcja toczy w dystopijnej przyszłości, pełnej głodu, bólu i biedy. Ziemia jest strasznie zniszczona, nie potrafi już wykarmić swych dzieci. Ptaki stały się legendą. Władzę nad umierającym światem przejmuje Komitet Odnowy, który za cel stawia sobie przywrócenie ładu wszelkimi możliwymi sposobami. Okazuje się, że całej organizacji bardzo zależy na nietypowym przekleństwie darze Julii i że pragną ją wykorzystać do swych niecnych celów...

Ostatnio literatura antyutopijna przeżywa swoisty renesans. Po opublikowaniu "Igrzysk śmierci" S. Collins dystopia stała się niezwykle popularnym gatunkiem, co, nie ukrywam, cieszy mnie niezmiernie. Świat pani Collins już poznałam i pokochałam z całego serca, tak samo zresztą jak "Delirium" L. Oliver. Teraz przyszła pora na wielokrotnie zachwalany i szeroko rozreklamowany "Dotyk Julii". Czy zasłużył na swoją opinię? Hmm...

Koncepcja jest z pewnością ciekawa i nietuzinkowa, nigdzie wcześniej się z takim pomysłem nie spotkałam. Zabijanie przez dotyk uważam za strzał w dziesiątkę, w końcu oryginalność się ceni. Świat przedstawiony w powieści jest spójny, intrygujący i skłania nawet do pewnych przemyśleń. Niestety, zostaje on zepchnięty na drugi plan, a głównym wątkiem staje się, oczywiście, wątek miłosny, który jest mdły, nudny i pokryty grubą warstwą różowego lukru. Tak w skrócie.
Autorka posługuje się pięknym językiem pełnym metafor, powtórzeń i przekreśleń, który doskonale oddaje emocje głównej bohaterki, a przy tym wszystkim pozostaje lekki, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko. Jednak co za dużo, to niezdrowo. Momentami (zwłaszcza w scenach miłosnych, patrz fragment o różowym lukrze) pani Mafi zdarza się zagalopować, umieszczając w jednym akapicie całą masę wzniosłych, patetycznych słów, co powoduje silne wrażenie przesycenia. Niektórych fragmentów wręcz nie dawało się czytać, język aż eksplodował od tego całego piękna, popadając w kicz. Zakończenie także mi się nie podobało. Dziwne, jakieś takie komiksowe, a klimatem zupełnie nie pasowało do całości. Gdyby nie takie głupie wpadki, to byłaby naprawdę świetna książka.
Jest jednak jeden nadrzędny powód, dla którego warto zapoznać się z tą pozycją. A tym powodem jest Warner - powieściowy czarny charakter i moja nowa książkowa miłość. Uważam go za najlepiej wykreowaną postać w tej lekturze i jedną z najlepszych w ogóle. Przystojny, inteligentny, ambitny, zły i do tego "z leksza" psychopatyczny - no, sami powiedzcie, czy nie jest idealny? Dodajmy do tego nietypową relację, jaka się wytworzyła pomiędzy nim a Julią, a powstaje z tego naprawdę intrygujący wątek, moim zdaniem jeden z niewielu godnych uwagi w tej pozycji. Właściwie to tylko ze względu na niego mam zamiar przeczytać kolejne części. Niech mi autorka spróbuje utopić jego indywidualność w różowym lukrze, a wyjdę z siebie i stanę obok. Warner uratował tę książkę, nadał jej charakteru, a przy okazji podbił moje serce, nie zgadzam się więc na robienie z niego kolejnej sierotki - w tych rolach mamy już Julię i Adama, więcej takich nie potrzeba.

Generalnie polecam, opinia może wydawać się trochę surowa, ale czyta się dobrze. Miło spędziłam przy niej czas. No, i Warner. ♥ Właściwie "Dotyk..." zasługuje na sześć gwiazdek, ale ze względu na niego podniosłam trochę ocenę. Za moim ukochanym już tęsknię, a ta tęsknota niechybnie zaprowadzi mnie do drugiej części. Jeszcze raz polecam.
________
To moja pierwsza recenzja tutaj, więc będę Wam wszystkim bardzo wdzięczna za szczerość :)
Pozdrawiam!

11 komentarzy:

  1. Czyżby to była xiążka o mnie? xd Od dziś jestem Juliusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie mroczne, nieco psychopatyczne czarne charaktery. Cóż począć, że mam do nich słabość :) Książki nie czytałam, ale chętnie ją poznam, bo fabuła, oraz twoja recenzja skutecznie mnie do niej przekonują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cóż okładka, jak i tytuł wiele razy minęły mi przed oczami. Twoja recenzja skutecznie mnie zachęciła, bo czasami lubię takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z fantastyką jakoś mi nie po drodze, ale staram się to zmieniać. Niemniej jednak tę książkę, o której już wcześniej słyszałam, raczej sobie odpuszczę. Nie zaiskrzyło między nami od samego początku,

    Pozdrawiam serdecznie. A Twoją recenzję naprawdę się dobrze czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam sporo dobrych opinii o tej książce, także jeśli będę miała okazję to na pewno przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na twoja pierwszą recenzje jest naprawdę dobra. Na książkę mam od długiego czasu ochotę :)


    W wolnej chwili zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  7. "Dotyk Julii" okazał się dla mnie miłym zaskoczeniem, dlatego muszę w końcu sięgnąć po kolejną część. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo ciekawa tej książki i jestem pewna że ją kupię, ale czekam na okładkę z okiem, żeby mi pasowała później do serii. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam o tej książce, ale na razie nie składa się bym miała przeczytać. Szkoda, że zakończenie Ci się nie podobało, ale skoro są kolejne części to może będzie jeszcze lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaciekawiłaś mnie tą książką. Zapisuję tytuł, jeśli będę miała okazję, chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgadzam się w 100% odnośnie wątku miłosnego, przez który czasami nie miałam ochoty czytać. A całość średnio mi przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń