piątek, 25 kwietnia 2014

5. "Zabić drozda" - Harper Lee

Tytuł: "Zabić drozda"
Autor: Harper Lee
Wydawnictwo: POLITYKA Spółdzielnia Pracy
Liczba stron: 365
Data zakończenia czytania: 21.02.2014 r.
Ocena: 7/10




Bardzo ciężko pisać o książkach, które od wielu lat są uznane za arcydzieła. Ciężko powiedzieć cokolwiek nowego, jeszcze trudniej im coś zarzucić. Bo jak to wygląda, jeśli w powieści, którą zachwycają się wszyscy, coś Ci nie gra? Czy to z Tobą jest coś nie tak? Zaczynasz analizować, zastanawiać się, czy wszystko dobrze zrozumiałaś, czy był na nią odpowiedni czas i dlaczego pomimo wszystkich zalet wciąż coś Ci nie pasuje...

Miasteczko Maycomb nie różni się szczególnie od innych amerykańskich miasteczek. Jest nieduże, spokojne i pełne plotek. Istniejące tu społeczne podziały utrzymują się od wielu lat i nikt nigdy im się nie sprzeciwiał. Dziewięcioletnia Skaut i jej brat Jem są wychowywani przez szanowanego, choć już niemłodego adwokata - Atticusa Fincha. Beztroskie życie spędzali głównie na letnich zabawach wraz z Dillem, przyjacielem, który co roku odwiedza swoją ciotkę w Maycomb. Jednak pewnego dnia ich ojciec decyduje się podjąć obrony murzyna oskarżonego o gwałt na białej kobiecie. Jego zachowanie budzi wśród mieszkańców nie tylko spore kontrowersje, ale u niektórych wręcz wrogość.

Jeszcze przed przeczytaniem "Zabić drozda" tytuł ten kilka razy obił mi się o uszy. Planowałam go kiedyś przeczytać, ale wciąż odkładałam to na potem - nie czułam się gotowa na tę powieść. Niestety, chcąc, nie chcąc, musiałam się z nią zapoznać, gdyż widniała na długiej liście moich konkursowych lektur. Zasiadłam do niej z mieszanymi uczuciami, pełna niepewności. Co dostałam? Wyjątkową, wielowątkową pozycję, o bardzo ważnej tematyce, choć napisaną w zupełnie inny sposób niż sobie wyobrażałam. 
Narratorką jest tutaj wspomniana wcześniej Skaut - żywa, inteligentna dziewczynka, trochę chłopczyca, od początku budząca sympatię. Osobiście spodziewałam się, że tę historię poznamy raczej z punktu widzenia Atticusa, ale teraz uważam, że postawienie w tej roli Skaut było jednak dobrym pomysłem. Dziecko patrzy na pewne sprawy inaczej, nie jest jeszcze "skażone" myśleniem dorosłych. Swego czasu książka ta zmieniła postawę społeczeństwa wobec dyskryminacji rasowej i chyba rozumiem dlaczego. Często nie zastanawiamy się na niektórymi sprawami, przyjmujemy je takimi, jakimi są, a dopiero wtedy kiedy przyjrzymy im się z bliska, dostrzegamy ich głupotę i niesprawiedliwość. Dziecko nie dzieli ludzi na czarnych, białych, lepszych, gorszych - patrzy na to, jacy są, nie na to co posiadają, jak mają na nazwisko czy skąd pochodzi ich rodzina. Wszelkie podziały, segregacja, dyskryminacja są wymysłem dorosłych, często bezpodstawnym.
Jednak "Zabić drozda" to nie tylko opowieść o rasizmie. To także opowieść o rodzinnej miłości, o uczciwości, ale też o okrucieństwie, które człowiek potrafi uczynić drugiemu człowiekowi. Znajdziemy tutaj wiele pięknych myśli, wiele mądrości, dopracowany język i wyrazistych bohaterów.
To naprawdę dobra i wartościowa książka, lecz... czegoś mi brakowało, nawet nie umiem dokładnie powiedzieć czego. Z perspektywy czasu widzę jej znaczenie, doceniam je, ale mimo wszystko nie potrafię się nią zachwycić. Mam wrażenie, że chodzi o okoliczności, w których zaczęłam ją czytać, że musiałam się zmieścić w określonym terminie, gdyby ktoś z komisji chciał zapytać akurat o nią. Niebagatelne znaczenie miał też fakt, że momentami, zwłaszcza na początku była ona raczej nudnawa. Ja rozumiem, że przedstawienie Maycomb i jego mieszkańców było ważne, ale uważam, że autorka poświęciła temu zbyt wiele miejsca. Cały proces pojawia się dopiero później i przez długi czas wydaje się mieć znaczenie raczej drugoplanowe. Muszę jednak przyznać, że sama rozprawa wciągnęła mnie tak mocno, że nie mogłam od niej oderwać nawet na lekcji, a zakończenie wbiło mnie w fotel. Pomimo tych wszystkich zalet, odczuwam jednak pewien brak, lecz jego przyczyn doszukuję się raczej w sobie, niż w samej książce. Nie chcę Was do niej zniechęcać, bo jest naprawdę potrzebna i warta uwagi. Problem jest w okolicznościach, nie w niej.

Zdecydowanie polecam, ale nie traktujcie jej jak ja (choć nie było to moją winą). Skupcie się nad nią, zastanówcie, nie żałujcie czasu. Wierzcie mi, ona naprawdę na to zasługuje. Osobiście zamierzam do niej wrócić, ale dopiero za jakiś czas.

23 komentarze:

  1. Bardzo znana książka. Klasyka sama w sobie, ale ja niestety nie mam do niej przekonania. Chyba wolę bardziej niszową literaturę, przy której nie będę musiała wytężać swoje szare komórki, chociaż nie przeczę, że jest to zapewne wyjątkowa lektura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam tę książkę i jestem nią naprawdę zachwycona! Tak, pierwsze... 80 stron było raczej nudnych, ale później nie mogłam się oderwać ^^ Mnie także rozprawa niesamowicie wciągnęła (a czytałam o tym na szkolnej przerwie, nie mogłam się otrząsnąć), a zakończenie jest wręcz idealne, rewelacyjne :) Powieść ukazuje wiele wartości i po prostu uczy. Uwielbiam Atticusa, ale Skaut (w moim egzemplarzu była to Smyk) jest po prostu przeurocza i rzeczywiście, pokazuje nam te wszystkie wydarzenia z takiego dziecięcego punktu widzenia... To nadaje tej książce nieopisany klimat ^^
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  3. To niesamowite, że 15latka zna Marqueza:)
    Serdecznie witam i pozdrawiam:)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, niestety, tylko ze słyszenia. Jego książki mam dopiero w planach ;)
      Dziękuję i również pozdrawiam!

      Usuń
  4. Postaram się kiedyś zwrócić uwagę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ją w swoich planach czytelniczych:D Rasizm,miłość, uczciwość i okrucieństwo, jak dzisiejszym ludziom potrzebne są takie ksiązki, aby wreszcie przejrzeli na oczy, bo ludzi stają się coraz mniej tolerancyjni, wygląd i tylko to zaczyna się liczyć, a do czego to prowadzi...

    OdpowiedzUsuń
  6. Klasyka czytelnicza. Ja nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki. Co do odbioru tego typu książek to też się tego boję. Przecież tego typu lektury z jakiegoś powodu do tej klasyki trafiły. Ja czytając "Szkarłatną literę" nie byłam przekonana do tej książki. Sama historia była interesująca, ale sposób narracji mi przeszkadzał. Co do "Zabić drozda" to na pewno w końcu sięgnę po ten tytuł, tym bardziej, że porusza ważne tematy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Klasyka mnie nęci, więc i na tę książkę przyjdzie pora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa okładka, z chęcią przeczytałabym tę książkę. :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ją w planach. Czasami tak bywa, że czas na daną książkę nie jest odpowiedni i warto do niej wrócić za kilka lat:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Długo już odkładam czytanie tej książki, ale i tak prędzej czy później ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i oglądałam film - jak dla nie rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak, zdecydowanie! (co do tego filmu)
      Strasznie lubię książkę, czasem wręcz żałuję, że nie trafiłam na nią wcześniej, bo podchodziłam do niej tak jak ty (w dodatku byłam w tym samym wieku :)), a przecież nie dość że ta książka spokojnie może być czytana przez dzieci i dla dzieci temat jest również bardzo ważny (nie rasizmu, a ogólnego poszanowania innego człowieka), to jeszcze jest tak cudownie napisana! Uwielbiam jak Harper wymalowała kolorową, suchą od słońca Amerykę. Tak to chyba umiał jeszcze jedynie Capote (jej przyjaciel, notabene).
      Nie pamiętam, jak odebrałam ten początek, który wydał Ci się nudny, w końcu dwa lata minęły od lektury, jednak to chyba raczej był ten taki amerykański styl snucia opowieści i wydaje mi się, że mi się podobał... :)

      A film - zdecydowanie moja ukochana rola Pecka. Wiadomo, teraz wręcz modne jest, by wracać do rasizmu i ucisku w Ameryce, te filmy zdobywają Oscary, a wszyscy się zachwycają. Jednak "Zabić drozda" wydaje się być jednocześnie tak niewinne i przyjazne (poza tym, Atticus! - strasznie lubię), że wolę wracać do niego, niż oglądać ostatnio kręcone filmy.

      W ogóle witam w blogosferze, strasznie się cieszę, że kolejny tak ciekawy blog nam przybył. :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Jak miło przeczytać taką długą i przemyślaną wypowiedź! :) Zgadzam się z Tobą, ale etykietka klasyki, powagi i rasizmu jakoś mnie od niej odstraszała. Cóż, myślę, że to ten typ książek, którymi się trzeba delektować, powoli, bez pośpiechu, a ja musiałam się śpieszyć i to jej sporo odebrało. Ale to się da jeszcze naprawić :) Atticus jest świetny, zresztą Skaut też, są pełni takiego ciepła, ale Harper udało się zachować równowagę i nie przesłodzić, są nakreśleni bardzo subtelnie, bez przesady - jednym słowem idealnie!
      Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że jeszcze trochę tutaj pobędę :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  12. Przyznam, że jeszcze nie czytałam tej książki. Muszę nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze, że mi o niej przypomniałaś. Z pewnością warto ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiałaś mnie, na pewno przeczytam - tylko nie wiem kiedy, w tej chwil za dużo innych książek czeka na przeczytanie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na razie sobie odpuszczę. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dawna planuję, niestety nigdy nie mogę się do niej zebrać.
    Ciężko natrafić na nią w bibliotece :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. To jest książka o której chyba każdy słyszał. Niestety z przykrością musze stwierdzić, że nie posiadam i nie czytałam. Mam nadzieję że kiedys to się zmieni. Jestem pewna że przyjdzie taki czas.

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytałam ją jakiś czas temu i moja opinia praktycznie w całości pokrywa się z Twoją. W powieści jest ten rodzaj prostoty, który trafia do człowieka. Początkowo zastanawiałam się, czy nie lepiej byłoby przedstawić historię z punktu widzenia dorosłego, tak, żeby poznać więcej szczegółów zaistniałej sytuacji. Jednak, tak jak napisałaś, narracja z punktu widzenia dziewczynki była dobrym pomysłem - widziała wydarzenia takimi, jakie były naprawdę, bez uprzedzeń i nienawiści.
    W przyszłości chcę jeszcze wrócić do tej powieści, być może znajdę w niej coś, na co nie zwróciłam uwagi przy pierwszym podejściu.
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń