czwartek, 8 maja 2014

8. "Zabójstwo Rogera Ackroyda" - Agata Christie

Tytuł: "Zabójstwo Rogera Ackroyda"
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 270
Data zakończenia czytania: 03.03.2014 r.
Ocena: 7/10




Z pewnością znacie Sherlocka Holmesa. Postać ta na stałe zapisała się w naszej kulturze i nawet ktoś kompletnie nieobeznany z literaturą ma przynajmniej mgliste pojęcie o tym bohaterze. Dzisiaj jednak chciałabym przedstawić Wam innego, niemniej ciekawego, choć zdecydowanie mniej popularnego detektywa - Herkulesa Poirota, bohatera ponad 30 książek Agaty Christie.

Pani Ferrars umarła we śnie przez przypadkowe przedawkowanie leku na bezsenność. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że jej mąż-pijak zmarł stosunkowo niedługo wcześniej, a niektórzy podejrzewali jego żonę o otrucie. Czyżby poczucie winy? Lecz gdy następnego dnia jej bliski przyjaciel Ackroyd zostaje zamordowany, sprawa przybiera nieoczekiwany obrót. I jedyną osobą, która jest w stanie dociec prawdy, okazuje niepozorny, choć bardzo sławny detektyw Herkules Poirot.

Agata Christie jest w blogosferze wręcz uwielbiana. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z naprawdę niepochlebną opinią odnośnie jej książek czy stylu pisania. Do tej pory znałam tę autorkę jedynie ze zbioru opowiadań, pt. "Dwanaście prac Herkulesa". Był dobry, ale nie zachwycił mnie i teraz większości z tych opowiadań nawet nie pamiętam. Jednak na konkursie stwierdzili, że powinnam znać jakiś przykładowy kryminał i tak oto na mojej półce pojawiło się "Zabójstwo Rogera Acroyda".
Narracja prowadzona jest z perspektywy doktora Stepparda, jedynego lekarza w King's Abbot, niewielkiej angielskiej prowincji. Jest to człowiek spokojny, inteligentny, trochę na dystans, a sposób pisania doskonale odzwierciedla te jego cechy. Autorka nie zamęcza nas skomplikowanym językiem, jest on w gruncie rzeczy dość prosty, ale przyjemny w odbiorze i pozbawiony banalności. Idealny dla tego typu powieści.
Pani Christie z wyjątkową lekkością kreśli sylwetki występujących w tej książce bohaterów, dzięki czemu każdy z nich w jakiś sposób się wyróżnia, a nam łatwiej ich wszystkich zapamiętać. W tym miejscu warto krótko nakreślić postać naszego detektywa, który jest tutaj osobistością zdecydowanie najciekawszą. Mały Belg ze swoją jajowatą głową, idealnym ubiorem, nienagannymi manierami, przekonany o własnym sprycie i inteligencji (tutaj akurat ma rację), jest postacią sympatyczną i poczciwą, budzącą w czytelniku same pozytywne emocje. Naprawdę go polubiłam, choć muszę przyznać, że palmę pierwszeństwa nadal dzierży u mnie Sherlock - może dlatego, że mieszkaniec Baker Street wcale nie jest sympatyczny, ale za to mnie fascynuje? Chyba tak. Mam słabość do takich trudnych charakterów.
Niesamowite jest to, jak z kilku pozornie błahych poszlak Poirot potrafi odtworzyć całe wydarzenie, podczas gdy czytelnik nawet wytężając mózgownicę ze wszystkich sił, nie zbliża się do rozwiązania ani trochę. A jednak autorka jest z nami uczciwa, bo znamy doskonale każdą wskazówkę, każdy motyw i wszystkie aspekty śledztwa (wszak doktor Stepperd pełni tutaj funkcję takiego Watsona Poirota). Jak to było ze mną? Cóż, mimo że kryminały i wszelkiego rodzaju powieści detektywistyczne czytam dosyć rzadko, udało mi się odkryć, kim był morderca. Lecz będę z Wami szczera - odkrycie to wcale nie wynikało z mojej genialności, ale z przekory. Wytypowałam sprawcę na zasadzie "będę oryginalna, to on", ale tak naprawdę za moim wyborem nie stały żadne racjonalne podstawy. Jednak moje przypuszczenia, których wcale nie byłam taka pewna, w najmniejszym stopniu nie przeszkadzały mi cieszyć się tą lekturą.
Właściwie mogę tej powieści wytknąć tylko jedną, drobną wadę, która nie ma dużego wpływu na jej odbiór. Otóż, miałam wrażenie, że bohaterowie zachowywali się momentami zbyt teatralnie. Parker na widok martwego ciała swojego pracodawcy ociera drżącą ręką pot z czoła, a Flora na wieść o jego śmierci efektownie mdleje. Podobne zachowania przewijają się w książce jeszcze kilkakrotnie, ale nie na tyle często, by nam przeszkadzać.
"Zabójstwo Rogera Ackroyda" podobało mi się dużo bardziej niż "Dwanaście prac Herkulesa". To naprawdę dobra, ciekawa i satysfakcjonująca lektura, choć nie budzi we mnie większych emocji. Polubiłam styl pani Christie i mimo że nie stała się moją ulubioną autorką, jestem pewna, że jeszcze niejedna jej książka przede mną.

Polecam wielbicielom klasycznych kryminałów, Agaty Christie, Sherlocka Holmesa, a także wszystkim, którzy mają ochotę na kilka godzin wyśmienitej rozrywki. Nie pożałujecie.
___________
Nie było mnie tu przez dwa dni - zwiedzałam Czechy, w tym Pragę, powinnam dodać jakieś zdjęcia w następnej notce. Ostatnio przekroczyłam również 1000 odwiedzeń - bardzo Wam wszystkim dziękuję!
Pozdrawiam ciepło.

19 komentarzy:

  1. Akurat tej ksiażki Christie jeszcze nie znam, ale nie wykluczam, że i po nią sięgnę.
    Czekam na zdjęcia, pozdrawiam i zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kryminał nie jest moim gatunkiem, rzadko po niego sięgam. Ale wstyd się przyznać, że Christie nie czytałam, choć należy już chyba do klasyki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam książki Agathy Christie. Nikt nie pisze tak jak ona ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jeszcze nie znam ani jednego tytułu autorki, ale jeden egzemplarz książki już posiadam, teraz tylko muszę poczekać na więcej wolnego czasu:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie czytałam Agathy Christie, a to w końcu klasyka kryminału, więc może czas najwyższy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach Christie :) Czytałam już co nieco z Poirot i mam zamiar poznawać jego przygody dalej, myślę, że ta książka będzie jedną z zaplanowanych :) Polecam Ci "Morderstwo w Orient Expressie" ^_^

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też jeszcze nigdy nie spotkałam się z niepochlebną opinią odnośnie książek tej autorki, dlatego koniecznie muszę poznać jej twórczość, bo nie miałam dotychczas takiej okazji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Christie pisze świetne kryminały i nie co na ten temat dyskutować :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Christie!
    Bardzo bym chciała przeczytać wszystkie jej kryminały :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hm... zabójstwo, hm, Rogera, hm, Ackroyda?
    Ja skądś to znam! Czekaj, sprawdzę...
    Aaa tak! Mam na półce (a znajduje się tam od groma książek Christie, a przeczytałam zaledwie dwie). :3
    Rzadko sięgam po kryminały, ale jak mnie „natchnie” to poczytam z pewnością. Zwłaszcza, że polecasz. ;)))
    P.c. :*
    PS> Dodałam link do Twojego bloga u mnie na stronce pod zakładką "Ukochani". :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tylko tę, ale moja biblioteczka to w ogóle jest skromna ;) Mam nadzieję, że Ci się spodoba. No, i bardzo dziękuję, aż mi się tak miło zrobiło :)

      Usuń
  11. Uwielbiam książki Agaty Christie! Po pierwszą z nich sięgnęłam kilkanaście lat temu i właśnie od tego momentu rozpoczęła się moja miłość dla tego właśnie gatunku. Dlatego też wiele zawdzięczam Agacie i często sięgam po jej książki po raz drugi a nawet trzeci. Jednak wśród moich faworytów na pierwszym miejscu była, jest i chyba zawsze będzie "10 małych murzynków". Polecam :)

    http://messsinspirations.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Agatę ale nie cierpię tej książki! Najgorsza jej jaką dotychczas czytałam. Dlaczego ? Nigdy nie mogłam odgadnąć kto jest mordercą a tu wiedziałam od początku. To było na prawdę straszne doświadczenie ;p

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja wciąż mam spotkanie z panią Christie przed sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jeszcze nie miałam okazji poznać pani Christie, ale mam nadzieję nadrobić to w najbliższym czasie :D Ta pozycja wydaje się ciekawa, więc może zacznę od niej :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Czeka na swojej półce, ciekawe kiedy się doczeka ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstyd, wstyd i jeszcze raz wstyd... się przyznać, ale jeszcze nie miałam okazji poznać twórczości tej autorki. Muszę zacząć nadrabiać zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  17. Agatha...to Agatha - co tu więcej pisać :) Uwielbiam ją i muszę znów do niej wrócić :)
    Gratuluje pierwszego rekordu - teraz pójdzie już dużo szybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubię kryminały Christie.

    OdpowiedzUsuń