niedziela, 5 października 2014

28. "Duma i uprzedzenie" - Jane Austen

Tytuł: "Duma i uprzedzenie"
Autor: Jane Austen
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Liczba stron: 268
Data zakończenia czytania: 17.06.2014 r.
Ocena: 7/10




Lubimy oceniać ludzi po pozorach. Widzimy kogoś po raz pierwszy i już wyrabiamy sobie o nim opinię, już uznajemy go za godnego uwagi lub niewartego zachodu. Nie chce nam się w to zagłębiać, nie chce nam się sprawdzać, jaki ktoś jest naprawdę, dlatego bardzo łatwo nam kogoś odrzucić ze względu na negatywne pierwsze wrażenie. Ale czy to nie jest tak, że człowiek jest zbyt skomplikowany, by móc oceniać go w ten sposób?

Koniec XVIII wieku, Anglia. Niedaleko miasteczka Meryton mieszka niezamożne małżeństwo Bennetów wraz z piątką córek na wydaniu. Nadrzędnym celem niezbyt inteligentnej pani Bennet jest znalezienie córkom męża, dlatego kiedy w miasteczku pojawia się bogaty pan Bingley, kobieta od razu próbuje zwrócić jego uwagę na swoje pociechy. Mężczyzna zdobywa powszechną sympatię mieszkańców, ale z kolei jego bliski przyjaciel pan Darcy budzi w nich jedynie niechęć. Szczególnie negatywnie postrzega go Elizabeth, druga córka Bennetów, która poznała Darcy’ego w bardzo niesympatycznych okolicznościach. Ale życie lubi sprawiać niespodzianki, a uprzedzenie Elizabeth niejednokrotnie będzie poddane próbie. Co z tego wyniknie? I jaki naprawdę jest tajemniczy pan Darcy?

„Duma związana jest z tym, co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli.”

„Duma i uprzedzenie” to absolutny klasyk. Znana, uwielbiana, niejednokrotnie ekranizowana i oceniana. Zazwyczaj pozytywnie, w Internecie trzeba się naprawdę sporo naszukać, żeby znaleźć choć jedną opinię, która nie wychwala jej pod niebiosa.  Widząc ten powszechny zachwyt, uznałam, że koniecznie muszę przeczytać książkę, która budzi w czytelnikach aż tyle pozytywnych emocji. Nastawiłam się na coś niesamowitego, na genialne, a przynajmniej bardzo, bardzo dobre dzieło z najwyższej półki. I może to właśnie dlatego przeliczyłam się. Może jestem trochę zdziwiona i nieco rozczarowana, bo oczekiwałam zbyt dużo, od pozycji, która moim zdaniem jest jedynie dobra. O „Dumie i uprzedzeniu” napisano już chyba wszystko. Ale jestem tu i mam zamiar dołożyć swoje trzy grosze.

Zdecydowanie największym atutem lektury jest świetnie przedstawiony klimat czasów. Nie to, co te współczesne historie dla nastolatek – w „Dumie i uprzedzeniu” naprawdę czuć  XVIII wiek, wszystkie tamtejsze zwyczaje, zachowania i przywary wydają nam się absolutnie naturalne i idealnie dopasowują się do toku powieści. Pamiętajmy jednak, że są to czasy samej Austen. Autorka nie cofała się w przeszłość, nie wyobrażała sobie, jak żyło się kiedyś, nie musiała się odwoływać do źródeł. Austen pisała po prostu o tym, co ją otaczało, więc zachwyt nad tym, że dobrze ukazała swoje własne czasy, przypomina mi zachwycanie się bazgrołami współczesnego autora, bo genialnie ukazał dzisiejszą erę elektryczności, telewizji i Internetu. Wybaczcie, ale dla mnie to trochę za mało, by uznać książkę za wybitną.

Język autorki nie jest najgorszy, ale momentami wydawał mi się trochę sztywny, brakowało mi tej płynności, która jest bardzo ważna, zwłaszcza w książkach, które nie obfitują w akcję, a „Duma i uprzedzenie” do takich właśnie należy. Dlatego momentami bywało nudno, nie zawsze chciało się czytać, czasami wolało się odłożyć i nie żałowało się tego. Szkoda.

„Świat cierpi na brak mężczyzn, szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci.”

Zapewne niejednokrotnie obiło Wam się o uszy, że Austen ma niesamowicie cięty i ironiczny styl. Cóż, przynajmniej mnie się obiło. „Duma i uprzedzenie” faktycznie zawiera nutkę satyry na ówczesne społeczeństwo, widać ją zwłaszcza w wypowiedziach Elizabeth i samej kreacji bohaterów. A jednak… było tego za mało! Pojawiały się tam momentami dość mocne i sarkastyczne podsumowania, ale było tego bardzo niewiele, miałam wrażenie, że autorka bała się wyjść poza bezpieczne ramy romansu i nadać tej książce więcej charakteru, więc jedynym co udało jej się osiągnąć jest dopisek „obyczajowy” przy „romansie”.

A skoro o romansie mowa… Niestety, znowu brak zachwytu. Owszem, sam przebieg relacji pomiędzy naszą zakochaną dwójką był całkiem ciekawie i zgrabnie przedstawiony, z opisywaniem uczuć  też nie było problemu, autorka nie przesłodziła, jest w tym jakiś sens, ale brakowało mi tej chemii między bohaterami, nie czułam tego wszystkiego, a ich losy niezbyt mnie interesowały. Gdyby z jakichś względów nie mogli być razem, zapewne nie przejęłabym się tym. A przecież w romansie powinno chodzić o to, żeby kibicować zakochanym z całych sił! Ja nie kibicowałam. Byli mi obojętni. Uczucie między bohaterami nie było zbyt gorące, szczególnie romantyczne czy tragiczne. To raczej relacja oparta na wzajemnym szacunku i porozumieniu, mniej atrakcyjna literacko, ale za to o wiele bardziej realistyczna i prawdziwa. Szkoda tylko, że przedstawiona jakoś tak… nijako? Za to bardzo podoba mi się swoiste przesłanie „Dumy i uprzedzenia” – nie wolno oceniać po pozorach, pierwsze wrażenie bywa błędne, a miłość potrzebuje czasu. Może wydawać się proste, ale jest bardzo ważne, zwłaszcza że wielu ludzi o tym zapomina.

„Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony.”

Książkę wyróżnia pośród innych także specyficzna kreacja bohaterów. Większość ma prezentować wady tamtejszego społeczeństwa, a więc są oni zwyczajnie głupi. Austen była wyraźnie uczulona na ciasnotę umysłową, dlatego z widoczną łatwością kreowała coraz to bardziej ograniczone charaktery. Budzą oni w czytelniku głównie śmiech, ale niektórzy doprowadzają człowieka jedynie do irytacji, a to już niedobrze. Zwłaszcza jeśli takie reakcje wywołują bohaterowie, którzy w założeniu mieli być przez nas lubiani. Wystarczy choćby spojrzeć na pana Benneta. Matko, jak ja tego człowieka nie znosiłam! Pseudointeligent, faworyzujący dzieci, ignorujący ich wychowanie, pozbawiony minimum szacunku dla własnej żony, a potem wielce zaskoczony, że sama jego obecność nie nadała jego młodszym córkom geniuszu. Chciałabym wierzyć, że to był celowy zabieg ze strony autorki, ale jego bliska relacja z Elizabeth nie pozwala mi się łudzić. Na ironię, jedna z niewielu pozbawionych głupoty postaci zyskała moją największą niechęć. Co do samej Elizabeth… znośna. Można powiedzieć, że nawet ją lubiłam, choć denerwowały mnie trochę jej moralitorskie uwagi, jednak w ogólnym rozrachunku nie jest źle, przynajmniej miała trochę klasy i oleju w głowie. Za to wciąż nie mogę pojąć fenomenu pana Darcy’ego. Czym się tak wszyscy zachwycają? Zgoda, na początku był jeszcze całkiem interesujący, miał coś w sobie, ale im bardziej się zakochiwał, tym szybciej tracił swoje najlepsze cechy, a pod koniec jest po prostu kolejnym szlachetnym, zakochanym mężczyzną bez ikry. Szkoda. Moją największą sympatię zyskała Jane, najstarsza siostra Elizabeth – osóbka może trochę zbyt naiwna, która ujęła mnie swoją wiarą w ludzi oraz tym, że zawsze starała się widzieć tylko ich dobre strony. U niektórych mogłoby mnie to denerwować, ale w jej przypadku było po prostu urocze.

„Zachowaj tylko te wspomnienia, które dają ci radość.”


„Duma i uprzedzenie” nie jest złą książką, w gruncie rzeczy nawet mi się podobała, czytało się całkiem przyjemnie i nadal myślę o niej raczej pozytywnie. Uważam jednak, że jest zdecydowanie przereklamowana – to nie jest żadne genialne dzieło, tylko romans nieco wyższych lotów, moim zdaniem trochę niedopracowany. Oczywiście i tak zachęcam do przeczytania, myślę, że każdy powinien sobie o tej książce wyrobić własne zdanie, w końcu to klasyk i z jakiegoś względu zachwycił wielu ludzi. Dla mnie „Duma i uprzedzenie” jest dobra. Tylko dobra, nic więcej.

22 komentarze:

  1. To jedna z moich ulubionych książek Jane Austen :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam nic Jane Austin, ale na półce czeka na mnie "Rozważna i romantyczna". "Sumę i uprzedzenie" chętnie przeczytałabym, głównie dlatego, gdyż wszyscy zachwycają się panem Darcy. Ciekawa jestem, jak ja bym na niego zareagowała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej pozycji Jane Austen, ale zamierzam to nadrobić w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że moje odczucia względem "Dumy i uprzedzenia" będą cieplejsze niż twoje. Z drugiej strony recenzja napisana szczerze i ciekawie :)
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aby czytać Jane Austen i się nią zachwycać trzeba by było mieć mentalność tamtych czasów. Nic nie poradzimy, że ideologicznie świat poszedł bardzo do przodu i trudno nam się tą książką zachwycać tak, jak zachwycały się kobiety Austen współczesne. Niemniej ja porzuciłam patrzenie na nią przez ten pryzmat i odnalazłam w jej dziełach dużo prawdy, odrobiny naiwności, ale przede wszystkim idealnego ukazania realiów. Czytając książki Austen można się niemalże przenieść wstecz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z moich ulubionych powieści. Czytałam tę książkę wielokrotnie i zawsze w niej znajduję coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja ulubiona książka autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałam przeczytać tę książkę już od jakiegoś czasu i spodziewałam się czegoś wielkiego, ale dobrze, że mnie sprowadziłaś na ziemię.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Wystarczy choćby spojrzeć na pana Benneta. Matko, jak ja tego człowieka nie znosiłam! Pseudointeligent, faworyzujący dzieci, ignorujący ich wychowanie, pozbawiony minimum szacunku dla własnej żony" - Przybij piątkę! ;) I Darcy tak samo: ilekroć widzę go w zestawieniach Najfajniejszych Bohaterów Męskich, przecieram oczy ze zdumienia. Najbardziej lubiłam właśnie Jane i Elizabeth. A! I pamiętam jeszcze, że kiedy czytałam tę powieść po raz pierwszy, spodziewałam się jakiegoś tragicznego zakończenia. ;) Bo romans/wątek romantyczny zawsze zyskuje na dobrej tragedii (moim zdaniem).

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam, ale cieszę się, że ktoś w końcu napisał coś negatywnego o tej książce. Ideałów nie ma. :D Na pewno jednak przeczytam, bo sama jestem ciekawa, bo w tych męskich bohaterach ludzie widzą. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i bardzo mi się podobała :) I też pokochałam Jane <3 A pana Dracy'ego uwielbiam właśnie za ten charakterek na początku, potem to już taki się zrobił... nijaki ;-; W ogóle nie przekonała mnie jego przemiana - wydaje mi się to lekko naciągane ://

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam tę książkę!
    Może - wróć! - nie spodobałaby mi się, gdyby nie wcześniej obejrzany serial BBC z 1995 roku z Colinem Firthem w roli głównej!

    OdpowiedzUsuń
  12. Przereklamowana? :-) Ranisz me serce :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja tam kocham klasykę całym sercem. Po prostu te książki mają coś w sobie, że natychmiast zdobywają moje uznanie, więc podejrzewam, że gdy już ja przeczytam tą powieść, moje zdanie będzie trochę inne od twojego ^^
    Pozdrawiam,
    Sherry

    OdpowiedzUsuń
  14. Jedna z moich ulubionych książek :) Moim zdaniem nie jest przereklamowana, ona jest po prostu ponadczasowa. Nasze babcie, mamy, my i nasze córki czytają o skomplikowanej miłości Elizabeth i pana Darcy'ego. I tak przez kolejne pokolenia :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Aż wstyd się przyznać, ale jeszcze nie czytałam ;) Ale nadrobienie mam jak najbardziej w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  16. hmm.,.. ok. Ja naprawdę większość wymienionych przez ciebie wad DIU widzę, serio, tyle, że ja tę książkę tak kocham, że jakoś nie zwracam na nie zbytniej uwagi. ;) Widzisz, bo u mnie Austen czyta cała rodzina, przechodzi z matki na córkę itd.. a od DIU pokochałam XIX wiek. I tak, wiem, że Austen przedstawiła tylko czasy sobie współczesne, ale... i tak uwielbiam ten klimat, bo sama chciałabym cofnąć się wstecz. ;) A pan Darcy? Jak dla mnie to on jest "spoko", ładnie wykreowana postać, ale żebym się nim zachwycała... nieeee, stanowczo nie, nie mój gust, mówiąc najprościej. No i pan Bennet, też go jakoś nie lubię, głupią sobie żonę znalazł, to ją teraz ma i niech się nie dziwi. Z reszty postaci zazwyczaj się śmiałam, jakoś mnie nie irytowały, a ten ironiczny styl, jak to nazwałaś, dla mnie był akurat dobrze wyczuwalny i nie uważam, aby było go za mało. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie trawię klasyki i powyższą książkę nie dałam rady doczytać do końca, przez ten specyficzny styl jakim jest napisana. Dlatego zdecydowanie bardziej wolę ekranizacje klasycznych powieści i akurat oglądałam ''Dumę i uprzedzenie'' i bardzo mi się podobało.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cóż tu dużo mówić - klasyka. Czytałam kilka razy.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja jestem zachwycona tą powieścią. Jej namacalnością, atmosferą, bohaterami. Fakt, może i momentami bywa naiwna, mimo wszystko jednak uważam, że każdy powinien ją poznać. Toż to w końcu klasyka!

    OdpowiedzUsuń
  20. To jedna z piękniejszych książek jakie czytałam. Zdecydowanie najpiękniejsza historia miłosna :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytając Twoje odczucia zagłębiałam się w fotel coraz głębiej i głębiej. Żeby docenić Jane Austen i na dobrą sprawę każdego ważniejszego XVIII czy XIX-wiecznego autora trzeba wyrobić sobie pewną ogładę czytelniczą, trzeba poznać literaturę piękną, zrozumieć, co jest w niej pięknego, rozsmakować się w każdym zdaniu. Może Ci się wydawać, że Austen nie wychodziła poza ramy bezpiecznego romansu - ale jak pisała Virginia Woolf w A Room of One's Own, piszące kobiety w tamtych czasach mogły pisać tylko powieści obyczajowe i romanse, bo te wykształcone nie znały świata poza salonem. A Austen żyła odosobnieniu i na prowincji, tym bardziej należy docenić rozmach jej powieści, znajomość natury ludzkiej, cudowny styl, wrażliwość, humor, błyskotliwość, ironię, elementy satyry. Pisała, co jej w duszy grało, i pisała fenomenalnie, jak widzisz po reakcji innych powyżej, nie przestaje być kochana przez czytelników. Jej książki są ponadczasowe. Polecam głębokie zanurzenie w literaturze pięknej, wszystko przed Tobą:)

    OdpowiedzUsuń